Z punktu widzenia przyrodniczego, niemożliwe do ominięcia. Czy naprawdę warto tam jechać? Czy w czasie kilkugodzinnej wycieczki łodzią/wodolotem/czymś tam Kacper nie zwariuje z nudów i nie rozniesie wszystkiego?
Do przemyślenia.
Intrygująca jest przejażdżka wodolotem do Suliny, małej miejscowości "po drugiej stronie Delty", gdzie można oglądać latarnie morskie, długą, piaszczystą plażę i fascynujący cmentarz marynarski do kompletu z cmentarzem prawosławnym...
A w samej Tulczy już kilka atrakcji: Muzeum Historii Naturalnej - ponoć ciekawe jako przygotowanie do wyruszenia na Deltę Dunaju i... plaża (zwana Contineszti), z której widać na wpół zatopiony wrak greckiego statku z lat 60.,
Latem podobno tłok i mnóstwo studentów, ale tanie jedzenie i stałe imprezy :D